środa, 7 marca 2012

Polskie bezrobocie

Oficjalnie mamy w kraju około 2 miliony bezrobotnych. Ale to przysłowiowy czubek góry lodowej. Specjaliści od rynku pracą oceniają, że w rzeczywistości - nie pracuje około 5 milionów Polaków. Pracodawca ma ustawowy obowiązek, zawrzeć na piśmie umowę o pracę w ciągu 7 dni. Cóż z tego jednak, skoro często tego nie czyni. Więcej – zwykle pracodawca nie chce podpisać umowy nie tylko na cały etat, ale także na ¾ etatu czy ½ etatu ! Woli z „pracownikiem” zawrzeć umowę śmieciową, czyli umowę zlecenie lub umowę o dzieło. A skutki tego typu działań w skali kraju, są opłakane. Już ponad 4 miliony Polaków, pracuje na umowach śmieciowych. KATASTROFALNE SKUTKI UMÓW ŚMIECIOWYCH Młodzi ludzie w wieku 20-34 lata, coraz częściej dochodzą do wniosku, że są ... pokoleniem straconym. No bo tak ... Pracy na etat nie ma. A to jest główna bariera, która blokuje im dostęp do kredytu mieszkaniowego... A jak nie można dostać kredytu mieszkaniowego, to nie ma co nawet marzyć o własnym mieszkaniu. Innymi słowy, trzeba będzie mieszkać chyba aż do samej emerytury ... u rodziców. Brak własnego kąta sprawia, że albo nie myśli się w ogóle o posiadaniu własnego potomstwa albo jego posiadanie, odwleka się na lepsze czasy. Jest źle ale kolejne polskie rządy udają, że nic się złego nie dzieje. Tyle mówiło się np. o uruchomieniu taniego budownictwa socjalnego. To dzięki temu programowi, Polacy mieliby tanio wynajmować mieszkania oraz szybko przeprowadzić się tam, gdzie jest praca. I co ? I nic w tej sprawie, ani PO ani PSL nie zrobiły. Nic dziwnego zatem, że polskie dane demograficzne - są więcej niż fatalne. „ W 2009 roku wydatki socjalne pochłonęły 15,1 procent naszego PKB. Z tego 14,3 procent to wydatki na emerytury i renty z ZUS, KRUS i systemów służb mundurowych. Dla porównania : zasiłki rodzinne to zaledwie 0,5 procent PKB, a z funduszu pracy, czyli pomoc dla bezrobotnych to 1 procent PKB” - czytamy w raporcie przedstawionym przez Instytut Sobieskiego. Co to oznacza ? Dwie rzeczy. Po pierwsze, że w Polsce polityka prorodzinna to fikcja. Przeznaczanie 0,5 procenta PKB na pomoc rodzinie, to wydatek symboliczny. Państwo polskie, tak naprawdę tylko mówi o polityce prorodzinnej ale jej NIE realizuje. Więcej ! Nie ma spójnego i kompleksowego systemu prorodzinnego, który-by naprawdę wspierał polską rodzinę. A nasza przyszłość – to przecież nasze dzieci i nasza młodzież. A nie wydłużenie wieku emerytalnego do 67 roku życia ! Po drugie – pomoc dla bezrobotnych w wysokości 1 procenta PKB, jest dalece niewystarczająca. Co więcej, ta pomoc jest źle rozdzielana. Przykład ? Bardzo proszę. Państwo płaci (wynagrodzenie oraz składki na ZUS) pracodawcy, który zatrudni absolwenta na staż. Czas trwania umowy, 12 miesięcy. Pracodawca nie płaci nic. Ma darmowego pracownika, przez 12 miesięcy. Innymi słowy, zostaje mu w portfelu ponad 20 tysięcy złotych. W związku z tym, on już nigdy nie będzie chciał zatrudnić normalnego pracownika, któremu trzeba będzie zapłacić miesięczne wynagrodzenie i miesięczną składkę na ZUS. A gdy minie rok, pracodawca spokojnie rozstanie się ze stażystą. I były stażysta, zostanie bezrobotnym. A stopa bezrobocia, jak była wysoka tak pozostanie wysoka... Zaś pracodawca w tri miga, zgłosi się do Urzędu Pracy, po następnego stażystę (czytaj: darmowego pracownika). I to się nazywa, aktywna walka państwa z bezrobociem ... Żenada ! Państwo, nie stwarza też dobrych warunków dla tych, którzy chcieliby założyć własną firmę. Przepisów które są kulą u nogi przedsiębiorcy, jest bardzo wiele. To między innymi „dzięki” nim, statystyki przedsiębiorczości są tak niedobre. A mianowicie. Na 10 nowo powstałych firm – w ciągu 12 miesięcy zbankrutuje aż 7 firm ! Dwie firmy, będą funkcjonować na rynku ze zmiennym szczęściem. A jedna - okaże się gwiazdą. Co z tego wynika ? Ano to, że polskie rodziny żyją w ubóstwie. Gdyby nie pomoc rodziców i dziadków, młodzi Polacy - nie mieliby co do garnka włożyć ... Ba ! Jeśli włodarze naszego kraju, dalej nic nie będą robić w sprawach demograficznych – to czeka nas katastrofa. Za 20 lat ... Polska się wyludni i będzie w niej mieszkać tylko 35 milionów ludzi ! Tak, tak – ten proces już się rozpoczął. W roku 2002, mieszkało w Polsce 38 milionów 600 tysięcy osób. A spis powszechny przeprowadzony w roku 2011 wykazał, że jest nas tylko 37 milionów 200 tysięcy osób. Wniosek ? W ciągu zaledwie 9 lat, liczba obywateli naszego kraju – zmniejszyła się aż o 1 milion 400 tysięcy osób ... Za to, w ciągu najbliższych 20 lat - liczba emerytów zwiększy się z obecnych 5 milionów do 8,5 miliona osób. Pytanie za 10 punktów. Kto wówczas, będzie pracował na tę ponad 8 milionową armię emerytów ? Przecież już dziś, ZUS nie ma pieniędzy na wypłaty emerytur. A mówiąc precyzyjnie ma, ale tylko dla 54 % emerytów i rencistów. Dla 46 % emerytów i rencistów, NIE ma ! I co robi ZUS ? Aby tym 46 % świadczeniobiorców wypłacić świadczenia - ZUS zaciąga kredyty bankowe. A spłatę tych kredytów, gwarantuje państwo ... I tak rośnie z roku na rok, zadłużenie państwa. A głównym tego powodem, jest oczywiście ogromna rzesza ludzi bezrobotnych. Innymi słowy, miliony osób - które nie płacą składek na ubezpieczenie społeczne w ZUS-ie. Ale nasze elity polityczne, długo uprawiały politykę strusia. Czyli, chowały głowę w piasek. Uważano, że problem sam zniknie. Wystarczy tylko skierować pieniądze z jednej szufladki (OFE) do drugiej szufladki, czyli do ZUS. Nic z tego. Problem jest zbyt poważny, aby można go było rozwiązać kreatywną księgowością ... Tutaj wychodzi na jaw, brak spójnej i długookresowej strategii walki państwa, z bezrobociem. I oczywiście, marnotrawstwo tego co każdy kraj ma najcenniejszego. Czyli marnotrawstwo zasobów ludzkich. A przecież, młode pokolenie Polaków powinno być katalizatorem rozwoju całego kraju. Powinno śmiało podążać w przyszłość i inwestować w rozwój osobisty i zawodowy. Ale brak stałej pracy, podcina Polakom skrzydła i niesie z sobą tylko patologie. Ludzie popadają w depresję i próbują sobie „pomóc” poprzez np. nałóg alkoholowy czy narkotykowy. Ci którzy mimo wszystko, założyli rodziny - dopuszczają się przemocy psychicznej i fizycznej wobec swoich najbliższych. Skutki tej przemocy, są dobrze znane polskim sądom. Co roku, w Polsce notuje się od 60 tys. do 75 tys. rozwodów. Zaś osoby które nie znalazły odpowiedzi na pytanie ^ jak żyć ? ^ - wybierają rozwiązanie ostateczne, czyli samobójstwo...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz